Siostrzeństwo, a cóż to takiego?
Takim tonem, krzywiąc się przy tym okrutnie, zapytałaby zapewne Violet, czyli hrabina wdowa z kostiumowego serialu Downton Abbey, którym ostatnio się zachwycam. Violet co prawda nie znała tego określenia i raczej nie praktykowała siostrzeństwa, choć miewiała odruchy solidarności ze swoją płcią, które czasem, na upartego, mogłybyśmy do siostrzeństwa zaliczyć. O ile dana siostra była arystokratką, oczywiście 😉 Siostrzeństwo to piękny wyraz. Ostatnio spotkałam się z nim przy okazji lektury Zwierciadła, mego ulubionego kobiecego czasopisma, W grudniowym numerze tematem głównym było właśnie to wyjątkowe zjawisko kobiecej więzi.
Słownik Merriam-Webster definiuje siostrzeństwo jako pokrewieństwo między rodzeństwem płci żeńskiej. Ale też jako solidarność między kobietami opartą na wspólnocie uwarunkowań, doświadczeń czy problemów. Hasło to pojawiło się w powszechnym użyciu całkiem niedawno jako odpowiedź na braterstwo (wg Wikipedii: „idea więzi osobowej nawiązująca do uczucia, jakie naturalnie występują między braćmi”). Siostrzeństwo wskazuje na odmienność kobiecych doświadczeń, na innego rodzaju wspólnotę, budowaną poprzez odniesienie do kobiecych wartości i sposobów życia.
Siostrzeństwa nie szukajcie w słownikach języka polskiego. Samo słowo jest zresztą całkiem nowe nawet dla kobiet, choć przecież nas dotyczy i warto by było, gdyby każda świadoma przedstawicielka płci pięknej je poznała i praktykowała w życiu. Dlaczego warto? Czytaj dalej 🙂
Kobiece więzi poszukiwane!
Idea siostrzeństwa opiera się na nawiązywaniu i utrzymywaniu pozytywnych relacji z innymi kobietami. Na współpracy i wspieraniu kobiet wokół siebie: kobiet w rodzinie – matek, sióstr, babć, a także tych obcej krwi – sąsiadek, przyjaciółek czy koleżanek z pracy. Docenianiu i szanowaniu innych (tak samo jak siebie), budowaniu poczucia wspólnoty z innymi kobietami. Siostrzeństwo to wzmacnianiu siostrzanej więzi, mimo dzielących nas różnic. Bycie inspiracją dla kobiet wokół. To również budowanie trwałych społeczności, by osiągnąć wspólny cel.
Kobiety dziś chętnie łączą swoje siły, aby iść razem, ramię w ramię, we wspólnej sprawie. By osiągnąć wspólny – ważny dla kobiecej społeczności – cel. Czy to chodzi o sprawy polityczne, prywatne czy zawodowe. W ważnych momentach dla kobiet można poczuć na ulicach żywego ducha siostrzeństwa. Niemniej ważne jest praktykowanie siostrzeństwa na co dzień. Od momentu wyjścia z domu. To nawet może być kilka serdecznych słów do pani sprzątającej blok, w którym mieszkamy – mimo kiepskiego nastroju po nieprzespanej nocy. Te kilka słów wsparcia, docenienia drugiej kobiety może sprawić, że jej dzień będzie dużo radośniejszy. A przez to nasz również!
Życie jest pełne rutyny i często niejedna z nas w ciągu dnia przeżywa nieprzyjemne emocje. Spojrzenie z empatią na drugą kobietę i zauważenie jej emocji, z pewnością nakarmi nasze serce. Aczkolwiek trzeba mieć najpierw tę empatię dla siebie. A jak masz dla siebie – wtedy z chęcią się podzielisz 🙂
Czym jest dla mnie siostrzeństwo? Impulsem do napisania tego tekstu było poczucie wdzięczności i radości, że na swojej drodze spotkałam niejedną duchową siostrę 🙂 Duchową, bo z połączenia duszy. Z dzielenia wspólnej duszy. Tak to czuję. Pasuje mi tu pojęcie duszy, o której pisze Neale Donald Walsch w swojej książce Rozmowy z Bogiem. Zainteresowanych odsyłam do pozycji, bo mnóstwo tam karmiących treści. I wiele wyjaśniających!
Z duchowymi siostrami praktykuję siostrzeństwo, czyli bezinteresowną wymianę dobra. Dobrej energii, doświadczeń, myśli, pasji, serdeczności. Tu nie ma miejsca na wytykanie błędów, ocenianie, sprzeczanie, ostre dyskusje, walkę, rywalizację. Wszystkie siostry są równe. W siostrzeństwie spotkanie jest karmiące. Dające poczucie bycia częścią przyjaznego świata. Poczucia bycia we wspólnocie, która wspiera. Wsparcie to jest to, czego najbardziej nam trzeba od drugiego człowieka – każdej płci.
„Siostrzeństwo staje się mocne, kiedy kobiety postrzegają się wzajemnie jako równe części całości”
— Jamie Sams, amerykańska pisarka
Duchowe siostry to najlepsze przyjaciółki!
Chociaż mam dwóch wspaniałych braci, to w życiu nie raz brakowało mi siostry! Zawsze chciałam ją mieć 🙂 Siostry nie doczekałam się, za to paru przyjaciółek owszem. Byłam jednak przez większość życia osobą niezwykle nieśmiałą i raczej przyjaźniłam się z książką niż z dziewczynką z sąsiedztwa. Te dorosłe przyjaźnie, które pojawiły się później, miały – jak to życie – swoje fluktuacje. Niektóre z młodzieńczych przyjaźni przetrwały, inne się przeobraziły, jeszcze inne zakończyły śmiercią naturalną i to jest okej. Te, które pozostały w sercu, to właśnie moje duchowe siostry. Kim one są i co je łączy?
Każda z duchowych sióstr jest inna, lecz łączy mnie z nimi jedna rzecz. Siostrzeństwo 🙂 Różnimy się, mniej lub bardziej, ale każda jest dla mnie tak samo ważna. Nie prowadzę w sercu rachunku, która jest mi bliższa i nie byłabym w stanie wybrać najlepszej przyjaciółki. Każda jedna siostra jest tak samo wartościowa i cudowna – jak i ja. Każdej życzę najwspanialszego życia i ślę wszystko co najlepsze z głębi serca, bo tego samego życzę sobie dla siebie.
Ważne są dla mnie ich emocje, doświadczenia, radości i smutki. Najpiękniejszym dla mnie samej odruchem serca jest ten akt pięknego poczucia szczęścia, kiedy potrafię się radować szczęściem drugiej istoty. Naprawdę czuję ogromną radość, kiedy komuś pięknie się wiedzie i ma spokojne, szczęśliwe i harmonijne życie. Wierzę, że wszyscy jesteśmy częścią czegoś większego. Należymy do tej samej całości – energii czy kosmosu i gdy komuś dzieje się dobrze – nam robi się równie dobrze na sercu.
Pokrewne dusze, czyli elementy jedności?
Ta wiara i bardziej świadome życie – uważność na siebie i innych wokół skutkuje tym, że wszechświat zsyła na moją drogę kobiety, które są odbiciem mnie samej – w większym lub mniejszym stopniu. Niekiedy dzieli nas nawet kilkanaście lat, a jednak czuję, że jesteśmy z jednej gliny – że dzielimy jedną duszę. Dla mnie to magia życia!
Myślę sobie, że to odnajdywanie w innych kobietach części mnie jest mocno związane z silniejszym osadzeniem się we mnie ajurwedy w ostatnich miesiącach. Od kiedy ajurweda przyszła do mnie w kursach w 2019 roku, by uzdrowić mnie holistycznie, minęło trochę czasu. Świadomie zrobiłam sobie wakacje od niej. Teraz z kolei czuję ją mocniej i rozumiem więcej. Widzę więcej i potrafię w drugiej kobiecie zobaczyć siebie.
Nie wiem czy to bardziej sprawa duszy, która widzi w drugiej istocie swoje odbicie, czy to serce otwiera się mocniej i pragnie dzielić całym ciepłem, czy może wreszcie wszystkie kawałki wiedzy w głowie trafiły na swoje miejsce i potrafię czytać w doszach innych (jeśli nie znasz pojęcia dosza, zapraszam tutaj) jak tarocistki z kart… Co by to nie było – a pewnie jest wszystkiego po trochu – jest to fakt. Duchowe siostry istnieją 🙂
Sądzę, że każda z nas ma taką duchową siostrę. I to niejedną! Wystarczy otworzyć serce. Być gotowym na przyjęcie innej osoby w całości – taką, jaka jest. Wtedy ta wymiana, spotkanie będzie miało sens. Energia musi krążyć – w świecie, między ludźmi. Zadbajmy o to, żeby krążyła ta dobra. Kiedy podarujesz – dobro, wsparcie, energię – zawsze to do Ciebie wróci. W końcu to, co robisz innemu, robisz sobie. Ty to ja, ja to Ty.
Zauważyłam, że im więcej w moim życiu harmonii (choć do mety to jeszcze spory kawałek drogi) i to życie jest bardziej zgodne z pragnieniami mojej duszy, to wtedy przyjazny świat wynajduje dla mnie duchowe siostry. Żebyśmy mogły się poznać, odczytać w sobie to, co nawzajem potrzebujemy do rozwoju i zwyczajnie sobie pomóc w osiągnięciu życiowej równowagi. Każdy człowiek, którego spotykamy na swojej drodze służy właśnie temu. By nas czegoś nauczył. Jeśli z miłością przyjmiemy tę lekcję, to spotkają nas wspaniałe dary.
Siostrzenstwo to piękna relacja. Pięknie jest się wspierać. Kiedyś na potrzeby pierwszego bloga wymyśliłam sobie motto, które miało być hasłem przewodnim mojej działalności: Piękno to miłość. Do siebie i świata. Siostrzeństwo to dla mnie taki piękny wyraz zwyczajnej, ludzkiej miłości. Nie trzeba robić wiele, by je praktykować. Można zacząć choćby od wysyłania dobrych życzeń, ciepła i miłości do wszystkich kobiet z naszego otoczenia. Nawet tych wrogich czy budzących niechęć. Do tych ostatnich szczególnie warto!
Wrogością i rywalizacją nigdy nie zajdziemy daleko jako społeczeństwo. Wiadomo, że najwygodniej by było móc żyć wyłącznie z takimi osobami, które są do nas podobne, są nam bliskie, pokrewne, ale prawdziwe siostrzeństwo zaczyna się, gdy potrafimy empatyzować z obcą babą, która nas wkurza 😀 Nie musimy się zgadzać ze wszystkim, nie musimy nawet akceptować każdego zachowania innej kobiety, ale warto wykazać zrozumienie i otworzyć serce na inność. Wtedy się okaże, że w środku jesteśmy tak naprawdę wszystkie takie same. Wszystkie – jak jeden mąż – albo kobieta 😛 pragniemy jednego. Miłości.
Gdy odrzucimy oceny, nakładki, uprzedzenia, to zobaczymy, że tak naprawdę TY TO JA, A JA TO TY. Dlatego zawsze warto stawiać na siostrzeństwo. A rywalizację zostawić mężczyznom – jeśli dalej chcą się bawić, miast pięknie żyć 😉
[Woodrow T. Wilson]
Przyjaźń to dar. Siostrzeństwo to wybór.
Jestem szczęśliwa i ogromnie wdzięczna za każdą przyjaciółkę w moim życiu, Za każdą siostrę z wyboru. Jestem też szczęśliwa, że ajurweda znów zawitała w moim życiu i rozgościła się w nim. Z niej czerpię dużo mądrości i zrozumienia. Zrozumienia dla siebie i moich sióstr. Jeśli zna się, inaczej – jeśli posiada się w rękach metodę, która działa, warto się jej trzymać. Ajurweda wspiera na drodze poznania siebie i pomaga zaakceptować swoją istotę w całości. Tym samym bardzo ułatwia praktykę siostrzeństwa.
Przyjmując siebie w całości, przyjmujemy do serca i życia każdą siostrę, którą przyciągniemy. Tak, przyciągniemy – a nie ślepy los postawi nam na drodze, bo los nie bywa ślepy. Raczej przynosi to, co jest nam potrzebne do osiągnięcia harmonii 🙂
Każda przyjaźń w moim życiu była darem i każda przyjaciółka mnie czegoś nauczyła. Póki życie trwa, lekcje czy też wyzwania (bo nie lubię czuć się jak w szkole) będą się pojawiać. Na szczęście siostrzeństwo pomaga przejść lżej przez każde z nich.
PS Puść śmiało tekst dalej. Niech idea siostrzeństwa leci w świat!
Moniko, napisałaś tu co ostatnio mi w duszy gra. Zaczęłam pisać książkę i jej tytuł roboczy to “kobiety mojego życia”. 😊
Podoba mi się Twoje spojrzenie na siostrzenstwo i że poznałam to pojęcie. Ja zawsze myślałam o tym zjawisku jako opołączeniu bratnich dusz. Ale bratnie, to znów męskie, “jak jeden mąż”, to też znów męskie. Cieszę się z tego kobiecego określenia, lepiej mi leży.
Dziękuję, że jesteś w moim życiu.
Piękny i ważny tekst.
❤️
Olu Kochana! Dziękuję za Twoje ciepłe i pełne serdeczności słowa! Jest w moim sercu szczególne miejsce dla Ciebie ❤️ Cieszę się ogromnie, że kolejna książka się rodzi! Trzymam mocno za nią kciuki, Siostro :*
Przyda się! 🙂
Również jestem z Tobą myślami i sercem.
Ściskam.
❤️